iam - 2013-10-29 21:32:18

[9:56:42 PM] Bartek S: A apropo tych dwóch gości to imo dobrą heurystyką jest to aby jak słyszy się słowa "dodruk pieniądza" albo coś takiego to traktować to z przymrużeniem oka. Np. mówili oni coś takiego, że wzrosty na giełdzie są spowodowane "dodrukiem". To jest tak łatwa, symplistyczna i głupia wizja, że szok. Po pierwsze to nawet gdyby tak było głównie (nie da się stwierdzić) to pozostają równie ważne inne czynniki, bo giełda po prostu odzwierciedlać ma kondycję przedsiębiorstw. I nawet gdyby nie było "dodruku" to i tak by rosła, bo po prostu firmy się rozwijają. Jeśli mamy X (a mamy) przyczyn wzrostów to nawet jeśli to co oni mówią jest przyczyną to nie jedyną. Pasuje pod naszą wizję więc można dodać. Kolejna rzecz jest taka, że w Polsce np. "dodruk pieniądza" niewiele daje, bo sektor bankowy ma nadpłynność już jakieś 15 lat (banki mają za duże rezerwy niż są im potrzebne), ale po co zagłębiać się w szczegóły skoro można powiedzieć, że to patent rotszyldów jest wszystkiemu winny (który nomen omen nie jest patentem rotszyldów, bo wystawianie kwitów na więcej złota niż się ma go w skrabcu to patent, który sięga pewnie Mezopotamii). Jeśli reszta ich teorii jest tak słaba jak to co mówią o gospodarce to niedobrze. I to mówię ja, który jest zwolennikiem nie-mainstreamowej ekonomii. 4
[9:56:57 PM] Bartek S: Spoko, będziemy syntezować już niedługo. :)
[9:58:25 PM] konrad pomorski: o typie!
[9:58:32 PM] konrad pomorski: to mi tu się może dużo rozjaśnić
[9:58:53 PM] konrad pomorski: bo jak się nie zgadzamy to od razu przyjmuję, że w kminkach ekonomicznych to ty masz rację
[9:59:00 PM] konrad pomorski: tylko teraz musisz mnie z błędu wyprowadzić
[9:59:15 PM] konrad pomorski: bo ja, razem z tymi panami, przyjmuję paradygmat "dodruku pieniądza"
[10:00:21 PM] Bartek S: Nie no, nie wiem czy to dobre założenie, bo ja sam nie czuję się kompetentny w sprawach ekonomii. Teraz dopiero się zabieram za jakieś poważniejsze tematy z makro. Jednie z podstaw mogę Ci pomóc jeśli już.
[10:03:15 PM] konrad pomorski: właśnie ja nic nie wiem o ekonomii
[10:03:35 PM] konrad pomorski: ale opierając się na dualizmie istnienie vs. nieistnienie
[10:03:54 PM] konrad pomorski: widzę, że z tym systemem coś jest nie tak i upatruję dziury w sposobie emisji pieniądza
[10:04:05 PM] konrad pomorski: tzn pieniądze są robione z niczego
[10:04:25 PM] konrad pomorski: a stają się w momencie swojego zaistnienia długiem
[10:04:31 PM] konrad pomorski: tzn. tak wchodzą na rynek
[10:04:33 PM] konrad pomorski: jako pożyczka
[10:05:58 PM] Bartek S: Jeśli chodzi o etyczne podejście, to tak, według mnie to jest nieetyczne. Natomiast w ekonomii mainstreamowej masz po prostu założenia utylitarne.
[10:10:38 PM] Bartek S: No, ale ktoś Ci powie. Co z tego, że są z niczego robione skoro to zapobiega kryzysom, deflacji i upadkom banków.
[10:11:51 PM] Bartek S: No i kwestia jest tego, żeby wyszukać ekonomiczne argumenty dlaczego inflacja podaży pieniądza jest zła.
[10:12:55 PM] konrad pomorski: może na forum to poruszymy ?
[10:12:59 PM] konrad pomorski: 1 vs 1 ?
[10:13:02 PM] Bartek S: btw. taka ciekawostka, że kilka banków centralnych ma ujemny kapitał :)
[10:13:27 PM] Bartek S: spoko, ale to nie dziś, bo chcę poczytać sobie
[10:13:33 PM] konrad pomorski: bo teraz zmęczony jestem, a wciąż nie czuję się przekonany, co więcej mój pogląd zaczyna niebezpiecznie nabierać sensu
[10:13:52 PM] konrad pomorski: ok, wkleje gadkę w temat
[10:13:57 PM] Bartek S: ok

BartekS - 2013-11-01 23:26:03

Chodzi o to, że jak mamy gospodarkę w równowadze i na skutek jakiegoś szoku (np. spadek generalnego popytu np. z jakiegoś nawet irracjonalnego powodu typu boją się, że będzie jakaś katastrofa) ludzie zaczynają ograniczać wydatki to wzrasta popyt na pieniądz a spada popyt na inne produkty. Ceny odwierciedlają informacje więc skoro relatywna wartość pieniądza wzrasta to muszą spaść inne ceny. Jednakowoż jeśli nie spadną (z różnych powodów, w ekonomii nazywa się to sticky wages) i takie zastosowanie nie zajdzie to ludzie z obecną ilością pieniądza w obieku mogą dokonać mniej transakcji. A skoro mniej transakcji zajdzie to można mniej kupić. A skoro można mniej kupić to będzie gorzej. Sposobem by temu zaradzić jest zwiększenie ilości pieniądza w gospodarce. To co podkreślają przeciwnicy takiego rozwiązania to to, że wprowadzenie dodatkowych pieniędzy do obiegu zaburza proces intertemporalnej koordynacji konsumpcji i inwestycji czyli pomimo, że gospodarka wypada z równowagi to lepiej nic nie robić i pozwolić działać siłom rynku tj. nie dodrukowywać.

iam - 2013-11-07 00:57:54

ok zgadzam się co do dodruku. ale chodzi o sposób emisji. pułapka tkwi moim zdaniem w tym, że pieniądz jest emitowany w formie długu i obietnicy większej pracy w przyszłości. Jest długiem który trzeba spłacić w pieniądzu który znów jest długiem i tak narasta jak kula śnieżna przywiązując ludzi do własnych obietnic danych samym sobie. gdyby był dodrukowywany i wypuszczany np. na państwowe wydatki, to byłoby chyba nawet całkiem spoko, bo za ten podatek inflacyjny można by budować drogi i szkoły. Grzesiek powiedział mi że nie rozróżniam pieniądza emitowanego przez banki, (bo ten rzeczywiście jest długiem) od pieniądza dodrukowanego przez państwo by wykupić obligacje, bo ten sposób emisji zmniejsza dług. To w byłaby jedyna luka by ucinać łańcuch pożyczek spłacanych kolejnymi pożyczkami. Jak emitowany jest pieniądz w sposobie o którym piszesz? i na co wydawany? nie bardzo mogę to sobie wyobrazić jak państwo wypuszcza nowe pieniądze- albo w formie długu, jako pożyczkę, albo na własne wydatki w tym np. szkoły, drogi, spłaty długu.

www.worldrock.pun.pl www.soulsocietylife.pun.pl www.vspolmiedztrans.pun.pl www.hkh.pun.pl www.gieramy.pun.pl