Elite Club for Cool Kids and Other Smarties

Opis forum


#1 2013-10-19 09:53:50

iam

Administrator

Zarejestrowany: 2013-10-15
Posty: 18
Punktów :   

Wszystko jest interpretacją.

Gdy próbujemy w sposób naukowy, lub jakkolwiek racjonalny ująć to co jest, zakładamy zazwyczaj, że coś jest. Jest jakaś rzeczywistość w której my jesteśmy i którą chcemy zbadać, poznać. I My jako taki powiedzmy kartograf rysujemy sobie mapę, wierząc, że gdy perfekcyjnie, w trójwymiarze i w jakości HD odwzorujemy na niej terytorium to poznamy rzeczywistość. Rzecz w tym, że Kartograf nie jest osobą która wyizolowana, z zewnątrz rysuje sobie na spokoju mapę, ale jest częścią rzeczywistości którą próbuje opisać. Kartograf nie ma niezmiennej esencji, nie jest oderwanym podmiotem, wyizolowanym, danym z góry i w pełni ukształtowanym, nietkniętym przez świat który przenosi na mapę. Kartograf jest terytorium, a cokolwiek uda mu się ująć jest wyrażone w języku. Język znów jest tylko jakimś sposobem ujęcia, który ujmuje to do czego nie mamy bezpośredniego dostępu. Nie chcę tu dowodzić, co czasem zarzuca mi mój kolega Michał, że obiektywna rzeczywistość nie istnieje. Istnieje, tyle, że jest ona przepuszczana przez filtr/zwierciadła naszych postrzegań (interpretacji) i możliwości ujęcia jej. W końcu jakiekolwiek jej poznanie musi zostać ujęte we wrażeniu, które moglibyśmy odczuć, nawet jeśli jest to myśl "jest nieskończenie wiele liczb pierwszych" (może nie najlepszy przykład, bo tego chyba jeszcze nikt nie udowodnił).

Mamy wiedzę, oczywiście. Wiemy jak ten pozornie zewnętrzny wobec kartografa świat zachowuje się pod jego wpływem. Woda w 100 stopniach wrze, jeśli rzucę kamień z odpowiednią siłą to poleci w konkretne miejsce. To jest wiedza praktyczna, która umożliwia nam funkcjonowanie i daje w pewien sposób władzę (dzięki niej mamy większą kontrolę, decydujemy w pewnym (większym) stopniu o kształcie istnienia). Jest to poznanie związków przyczynowo skutkowych, które umożliwia skuteczniejsze realizowanie się wolności. Samej wolności jednak ten związek przyczynowo-skutkowy nie dotyczy, bo wtedy nie byłaby wolnością. Przyczyny i skutki mogą nawet być wyrażone w języku matematyki, który można uznać za "prawdziwy, bo wewnętrznie niesprzeczny". I matematyka jako ta "obiektywna" może rzutować na kształt istnienia, ale może jedynie być środkiem wyrazu związków przyczynowo-skutkowych, tego co zdeterminowane. (i tak oparta na założeniach- aksjomatach). Kartograf więc przyjmując taką postawę (w której chciałby poznać obiektywny świat przyczyn i skutków) musiałby siebie wpisać w ten ciąg przyczynowo-skutkowy, pozbawić się wolności i podmiotowości, przyjmując zastany model świata "już zrobionego", który czeka na odkrycie i przeniesienie na mapę. Podejście takie nie uwzględnia ciągłej ewolucji kartografa, a przez to ewolucji jego sposobu ujmowania rzeczywistości i samej rzeczywistości. Dzięki tej historyczności podmiot będzie przedstawiał świat bardzo różnie, w zależności nie tyle od tego, co jest naprawdę "tam" w jakimś danym z góry świecie, ale od tego co podmiot sam wnosi do obrazu.

Co do wiedzy potwierdzonej empirycznie, to żeby połączyć w jeden sens powtarzające się, pod pewnymi warunkami, wrażenia empiryczne, trzeba na nie (jako na punkty podparcia) nałożyć pewną teorię spajającą je wszystkie. Teoria ta, jako wyjaśnienie zjawisk, jest tylko pewnym sposobem ujęcia, nazywam to interpretacją. Widać to w fizyce, w której teoria jest używana póki działa, pozwala nam przewidywać związek przyczynowo skutkowy. Newtonowka teoria pozwala nam latać w kosmos, ale na skalę międzygalaktyczną się nie sprawdza, nie można używając jej przewidywać dobrze ruchów galaktyk, ani ruchów cząsteczek kwantowych. Teoria, która złączy mechanikę kwantową, teorię względności i newtonoską z pewnością wyprze i zastąpi je wszystkie. Ale wciąż będzie tylko próbą wyrazu pewnej, nie dostępnej nam bezpośrednio rzeczywistości. Twierdzenie jakoby można było kiedyś w końcu skonstruować teorię "ostatecznie prawdziwą" która byłaby mapą w hd3d i odzwierciedlała wiernie w 100% rzeczywistość uważam za naiwną. Prócz tego, że jak już pisałem byłoby to zredukowanie "obiektywnego świata na zewnątrz" i autouprzedmiotowienie kartografa, to wciąż byłby to tylko sposób ugryzienia obiektywności bezpośrednio niedostępnej.


Zacząłem od nauk ścisłych bo wydają mi się trudniejszym polem do obrony tezy "wszystko jest interpretacją". Co do nauk humanistycznych, to teza ta może grozić odrzuceniem jakiegokolwiek obiektywizmu w myśl założenia, że "nic nie jest dane z góry". Skoro żaden światopogląd, sposób ujęcia, interpretacja nie są dane z góry, to znaczy, że wszystkie są arbitralne. nie są. (ale to stanowisko chyba żadnemu z nas nie grozi:) )
"Wszystko jest interpretacją" to tylko chwytliwy tytuł, Teza jest śliska, bo atakująca w pewien sposób samą siebie i w pewnym momencie nawet siebie obalająca. zapraszam do dyskusji.

Offline

 

#2 2013-10-22 19:16:17

BartekS

Administrator

Zarejestrowany: 2013-10-15
Posty: 22
Punktów :   

Re: Wszystko jest interpretacją.

Z większością się zgadzam. Owszem tak, kartograf zawsze jest częścią terytorium. Mnie natomiast interesują takie przypadki, gdzie obowiązuje zasada intersubiektywności. Jednak błąd i skrzywienie z powodu kartografa jest inne w przypadku, gdy coś można potwierdzić intersubiektywnie np. woda wrze w 100 stopniach albo, że jest nieskończona liczba liczb pierwszych, a co innego w przypadku gdy stwierdzamy, że "Dzieci wolą McD od Burger Kinga". Owszem, wszystko jest interpretacją (z grubsza), bo nawet liczby pierwsze możemy nazwać pierwszymi albo liczbami Gela, ale to będzie ciągle ten sam byt, który można OBIEKTYWNIE zdefiniować.

"jest nieskończenie wiele liczb pierwszych" (może nie najlepszy przykład, bo tego chyba jeszcze nikt nie udowodnił).

Euklides :)

Jest to poznanie związków przyczynowo skutkowych, które umożliwia skuteczniejsze realizowanie się wolności.

Imo non sequitur. Zdefiniuj wolność.

Podejście takie nie uwzględnia ciągłej ewolucji kartografa, a przez to ewolucji jego sposobu ujmowania rzeczywistości i samej rzeczywistości. Dzięki tej historyczności podmiot będzie przedstawiał świat bardzo różnie, w zależności nie tyle od tego, co jest naprawdę "tam" w jakimś danym z góry świecie, ale od tego co podmiot sam wnosi do obrazu.

Uważam, że w jednych dziedzinach podmiot może wnieść do obrazu więcej a w niektórych mniej. To nie jest zmienna 0-1, a raczej taka, która ma wiele stopni.

Nie chcę tu dowodzić, co czasem zarzuca mi mój kolega Michał, że obiektywna rzeczywistość nie istnieje. Istnieje, tyle, że jest ona przepuszczana przez filtr/zwierciadła naszych postrzegań (interpretacji) i możliwości ujęcia jej.

Tak, jeśli ściana ma jakiś kolor to możemy wszyscy ulegać złudzeniu i widzieć zielony za czerwony i vice versa. Pewnie nigdy nie dowiemy się jaki jest on naprawdę. Niemniej jednak, jakiś on jest. Przy założeniu, że ściana istnieje. :)

Ale wciąż będzie tylko próbą wyrazu pewnej, nie dostępnej nam bezpośrednio rzeczywistości. Twierdzenie jakoby można było kiedyś w końcu skonstruować teorię "ostatecznie prawdziwą" która byłaby mapą w hd3d i odzwierciedlała wiernie w 100% rzeczywistość uważam za naiwną.

Rozumiem, że teorię definiujesz jako zbiór twierdzeń, tak? Zatem ile twierdzeń potrzeba do stworzenia teorii? Więcej niż jedno? Jeśli jedno, to zacytowane przeczy temu, że może być rzeczywistość obiektywna.

Pytania:
1) Jaka jest dokładnie teza?
2) Co rozumiesz przez naukę?

Offline

 

#3 2013-11-11 19:50:06

iam

Administrator

Zarejestrowany: 2013-10-15
Posty: 18
Punktów :   

Re: Wszystko jest interpretacją.

Jest to poznanie związków przyczynowo skutkowych, które umożliwia skuteczniejsze realizowanie się wolności.

Imo non sequitur. Zdefiniuj wolność.

Wolność jako siła kreacyjna zawarta w poszczególnych jednostkach, ale tu ujmowana jako abstrakcyjna całość. Zakładam, że rzeczywistość nie tworzy się jedynie na zasadzie przyczynowo-skutkowej, ale prócz tego determinizmu który panuje w świecie martwym jest właśnie owa wolność (w przeciwieństwie do związków przyczynowo skutkowych, niezależna od przeszłości i przyszłości). To, że poznanie związków przyczynowo-skutkowych pozwala wolności skuteczniej się realizować rozumiem tak, że ludzie będący podmiotem wolności i podmiotem wiedzy, przez poznanie owych związków mogą swą wolnością kreować szerszy wachlarz stanów możliwych. To znaczy, że ludzie mając wiedzę na temat chemii, fizyki etc. mogą tworzyć taki świat jaki chcą, a nie taki jaki jest im dany.

Tak, jeśli ściana ma jakiś kolor to możemy wszyscy ulegać złudzeniu i widzieć zielony za czerwony i vice versa. Pewnie nigdy nie dowiemy się jaki jest on naprawdę. Niemniej jednak, jakiś on jest. Przy założeniu, że ściana istnieje.

Kolor nie jest najlepszym przykładem, bo jako wrażenie jest jedynie interpretacją informacji w postaci częstotliwości drgań fali światła. Można by powiedzieć, że ta częstotliwość jest obiektywna, ale czym właściwie ona jest. Czy ubranie idei lecącego fotonu który drży w określonej częstotliwości nie jest tylko tłumaczeniem na język naszej racjonalności, obrazowym przedstawieniem zjawiska którego natury i tak nie rozumiemy, stworzeniem historyjki, która w niesprzeczny sposób połączy stan naszej wiedzy z jej skutkami jakie doświadczamy? Na czym polega korpuskularno-falowa natura światła i czym ono jest jeśli nie materią i nie falą, tego chyba nie wie nikt, a wszelka nasza wiedza na ten temat to właśnie interpretacja, której tu dowodzę.

Rozumiem, że teorię definiujesz jako zbiór twierdzeń, tak?

Teorię definiuję jako model myślowy tłumaczący pewne zjawiska. Np. kiedyś ciepło tłumaczono teorią cieplików, małych cząsteczek, które pojawiając się sprawiały że temperatura wzrasta. Oczywiście z naszego punktu widzenia teoria jest nieprawdziwa, bo wiemy, że nie tym jest temperatura. Ale miała ona moc predyktywną (czyli można było za jej pomocą przewidywać)


I jeszcze słowo o kartografie, bo czuję, że ty przez niego rozumiesz pojedynczego poznającego człowieka. Ja natomiast przez owego kartografa rozumiem podmiot poznający, który jest czymś w rodzaju połączenia wszystkich ludzi, umysł stworzony z ludzkości, całą kulturę, czymś co Popper nazwałby trzecim światem. Bo przecież myśli np. Platona, Sokratesa, Einsteina przetrwały w nim, choć oni umarli. I stan wiedzy owego kartografa, jego (intersubiektywnie potwierdzone) rozumienie świata, zjawisk, nazywam nauką.

Chociaż teraz jak myślę, to w sumie można to też odnieść do pojedynczego poznającego. Tyle że nawet wtedy "intersubiektywnie" nie znaczy "obiektywnie". Czy według Ciebie znaczy ?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.079 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.worldrock.pun.pl www.vspolmiedztrans.pun.pl www.zdrowiepum.pun.pl www.soulsocietylife.pun.pl www.gieramy.pun.pl